Dzisiaj mamy dla was niebywale ważne informacje ze świata mechaniki, które mogą zszokować wiele osób. W szczególności tych, dla których warkot silnika to muzyka dla uszu, a wysoka pojemność silnika, to serce i charakter całego pojazdu. Mowa o planowanym wdrożeniu zakazów rejestracji nowych aut spalinowych w 2035 roku. Choć na ten moment data ta jest nam odległa, tak warto jest wiedzieć, że planowane zmiany nie są wyimaginowaną nowinką, a czymś co się wydarzy w niedalekiej przyszłości.
Zakaz rejestracji pojazdów spalinowych – Ochrona klimatu
Podczas porozumienia na szczycie klimatycznym COP26 w Glasgow, ponad 200 państw zaakceptowało porozumienie związane z globalną ochroną środowiska. Dotyczy ona m.in. stopniowego odejścia od pozyskiwania energii cieplnej przy pomocy węgla oraz innych paliw kopalnianych. Oprócz tego, ponad 100 podmiotów, w tym m.in. państwa, miasta, a także firmy debatujące nad czystą przyszłością, zgodziły się na porozumienie, dotyczące rezygnacji z pojazdów spalinowych do 2035 roku. Z tego też powodu zadecydowano, iż nie będzie możliwości rejestracji nowych oraz starych pojazdów, które napędzane są przy pomocy benzyny lub oleju napędowego.
Zdrowy rozsądek i troska o przyszłe pokolenie tym razem wzięła górę. Plan spotkał się z ogromną aprobatą wielu krajów, w tym Polski, Szwecji, Holadnii czy Norwegii. Wśród nich możemy wymienić aż 24 państwa, które również poparły przedstawiony zapis.
Zakaz rejestracji pojazdów – nie wszystkim będzie to na rękę
Warto nadmienić, że wiele topowych państwa, takich jak Chiny, USA, Niemcy, Francja czy Japonia nie poparły tego zapisu. Nic dziwnego, bowiem większość znanych nam marek, takich jak Dodge, BMW, Audi, Renault, czy Nissan pochodzą właśnie z tych państw. Jednak swoją decyzję tłumaczą kwestiami formalnymi związanymi ze zmianami politycznymi w kraju itd. Choć wszyscy dobrze wiedzą, dlaczego koncerny nie zgodziły się na przedstawione porozumienia.
Dlaczego zabrakło ich zgody?
Zabrakło także zgody dwóch pionierów, jakimi są Toyota oraz Volkswagen. Mimo, iż w ich ofercie znajdziemy wiele pojazdów elektrycznych, a także hybrydowych, tak nie na rękę jest im produkować tylko i wyłącznie tego rodzaju jednostki napędowej. Co więcej, Volkswagen spotkał się ostatnio z nie lada problemem, bowiem zostało potwierdzone, iż testy emisji spalin były fałszowane. Okazało się, że podawane na testach wyniki miały być zaniżane o ponad 300% do 400%. Czy zatem wycofanie się z silników spalinowych, nie byłoby dla tej firmy zbawieniem? Skoro niemożliwym jest osiągnięcie tak małej emisji spalin, dostarczając jednocześnie komfort z jazdy i przynajmniej 150KM?
Samochody oraz ich wyposażenie, celem komfortu, zyskują co raz to większą wagę. Niegdyś samochody z tzw. „Korbotronikiem” jak Opel Corsa, czy BMW E36 ważyły zaledwie 900-1300 Kg. Dzisiaj samochody już co raz częściej ważą ponad 2000 Kg. Coś musi wyhamować tą masę, więc prócz tarczy i zacisków hamulcowych, zakłada się szersze opony. Bez dwóch zdań, przekłada się to na większe zużycie paliwa.
I choć mogłoby się wydawać, iż samochody spalinowe ważą dużo więcej jak samochody elektryczne – nic bardziej mylnego. Dla przykładu, Tesla Model S to waga w granicach od 2108 Kg. Z kolei zaś Volkswagen I.D.3, to waga od 1719 Kg, w podstawowej wersji, do 2280 Kg. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku Volkswagena, jest to stosunkowo niewielki Hatchback, a jednak jego waga jest większa, niż przykładowo Volkswagena Golfa 7, którego masa wynosi od 1205 Kg, do 2020 Kg, czy choćby Nissana GTR R35, który to posiada sporą wagę, jak na auto sportowe i waży 1740 Kg.
Deklaracja poparta przez wielkie koncerny
Zakaz rejestracji pojazdów spalinowych nie został poparty przez wiele firm. Natomiast na liście, które poparły porozumienie pojawiły się także marki, które są nam dobrze znane. Są to m.in. General Motors, Ford, Mercedes Benz, Jaguar, Land Rover, Volvo i chiński BYD Auto. Oprócz tego, negocjatorzy COP26 chcą, aby zarówno rządzący jak i producenci samochodów jednoznacznie zobowiązali się do produkcji pojazdów, które nie będą wytwarzać, nawet w najmniejszym stopniu, emisji spalin. Deklaracja ta ma wejść w życie w 2035 roku, natomiast dla pozostałych marek, rok ten przewidywany jest na 2040.
Elektryki w Polsce – czy uda nam się zapoczątkować nową erę?
Na ulicach można nadal spotkać pełno pojazdów, których czas już dawno minął. Czy to przez ilość rdzy na karoserii, czy z powodu różnego rodzajów wycieków, których nie opłaca się już naprawiać. Polacy poruszają się takimi, a nie innymi pojazdami, nie z powodu małych oczekiwań co do pojazdu. Zarobki w naszym kraju, w porównaniu do innych krajów europejskich, pozostawiają wiele do życzenia. To co zużyte i wymęczone w Niemczech, trafia do nas – do Polski, ponieważ przeciętnego Polaka nie stać na nowe auto. Z tego też powodu nikt, kto rozsądny nie kupi nowego samochodu z salonu, za bagatela 120 tyś PLN, spłacając ratę kredytową przez blisko 20 lat. Czy zatem Panią, która pracuje na etacie będzie stać na taki wydatek i zobowiązania? Biorąc dodatkowo pod uwagę dzisiejszą inflację i współczesne problemy w naszym kraju.
Warto także nadmienić, iż zakaz rejestracji pojazdów spalinowych może wprowadzić duży kłopot. Większość stacji benzynowych, do tego roku powinna wdrożyć funkcję ładowarek. Jadąc w sezonie nad morze, możemy dostrzec masę osób tankujących na stacjach tuż przy autostradach. Zajmuje to zaledwie kilka minut, od momentu zatankowania oraz zapłacenia. W momencie, gdy będziemy zmuszeni do ładowania naszych pojazdów, nawet metodą Fast-charging, czas ten wydłuża się do 30 min. Oznacza to spore problemy oraz opóźnienia na stacjach paliw, a „zatankowanie” pojazdu będzie się wiązało z braniem tygodniowego urlopu dodatkowo.
Zachęcamy do zapoznania się z innymi naszymi artykułami